Niewiele brakowało, żeby słynny „Proces” Franza Kafki nie został nigdy wydany. Wystarczyłoby, żeby Max Brod spełnił ostatnią wolę z testamentu austriackiego pisarza i spalił jego utwory. Dzięki temu nieposłuszeństwu świat mógł poznać jedne z najbardziej niepokojących dzieł w historii literatury, do jakich bez wątpienia oprócz wspomnianego „Procesu” należy również „Zamek”. To właśnie w tych utworach bohaterowie znajdują się w niewyjaśnionej do końca sytuacji zagubienia, mają poczucie niesprecyzowanego zagrożenia, niepewności i lęku, na każdym kroku czyhają na nich macki tajemniczego aparatu władzy. Z czasem badacze nazwali ten chwyt „sytuacją kafkowską”.
Kafka urodził się w 1883 roku, mieszkał w Pradze, studiował germanistykę i prawo, pracował jako urzędnik w praskim towarzystwie ubezpieczeniowym. Uczestniczył w spotkaniach praskiej i wiedeńskiej inteligencji, ale jego proza nie spotkała się z uznaniem współczesnych. Za życia opublikował nieliczne opowiadania oraz powieść „Ameryka”. Po latach doceniono jego twórczość, zwłaszcza za możliwość wielości interpretacji oraz swoistą grę z czytelnikiem, który stale musi szukać odpowiedzi na niedopowiedzenia świata przedstawionego. Kafka, być może jak żaden inny pisarz, potrafił po mistrzowsku opisać sytuację wyobcowania bohatera, który doświadcza atmosfery metafizycznej trwogi. Tak o austriackim twórcy wypowiadał się Vladimir Nabokov: „Przejrzystość jego stylu podkreśla ciemne bogactwo jego fantazji. Kontrast i harmonia, styl i treść, forma i fabuła są doskonale połączone”. W lipcu br. mija 140. rocznica urodzin autora „Procesu”, który wciąż pozostaje dziełem nieodgadnionym i tajemniczym.