Groza niesłychana i detektyw poprzednik Sherlocka Holmesa

Urodził się i zmarł w tych samych latach, co Juliusz Słowacki (1809–1849). Czynił starania, aby zaciągnąć się do wojska polskiego, żeby wziąć udział w powstaniu listopadowym. Tylko raz w swojej karierze pisarskiej otrzymał honorarium za wydany zbiór opowiadań. Mowa wcale nie o polskim pisarzu, jak mogłoby się wydawać, a o jednym z najsłynniejszych amerykańskich twórców opowiadań grozy Edgarze Allanie Poem. 19 stycznia br. przypada 215 rocznica jego urodzin.

Autor „Złotego żuka” miał burzliwe życie, naznaczone ciągłą walką z niedostatkiem oraz trudnościami wynikającymi z hardego charakteru i ze skłonności do nadużywania alkoholu. Przyszedł na świat jako dziecko małżeństwa aktorów, a takie pochodzenie nie stanowiło w tamtych czasach najwyższej renomy. Już w wieku dwóch lat został osierocony i trafił pod opiekę zamożnego kupca Johna Allana i jego żony, którzy nie mieli dzieci. Wydawać by się mogło, że przybrany syn będzie oczkiem w głowie opiekunów. John Allan jednak aż do swojej śmierci miał napięte stosunki z Edgarem, zazwyczaj odmawiając mu pomocy finansowej, gdy ten popadał w tarapaty finansowe, i nie interesując się zbytnio jego losem. Poe studiował języki starożytne i nowoczesne na Uniwersytecie Wirginijskim w Charlottesville, założonym przez byłego prezydenta USA Tomasza Jeffersona, ale studiów nie ukończył. Później zaciągnął się do Akademii Wojskowej w West Point, z której z kolei został relegowany. Następnie życie zawodowe Poego było związane z pracą w redakcjach różnych czasopism. Kiedy pisał w „Southern Literary Messenger”, nakład czasopisma wzrósł siedmiokrotnie! Marzył o założeniu własnego czasopismo, ale to marzenie nigdy się nie ziściło. Był znany jako krytyk literacki, surowo oceniający współczesnych mu pisarzy. On sam natomiast był twórcą za życia niedocenianym, z drobnymi wyjątkami, jak wtedy, gdy otrzymał pierwszą nagrodę w wysokości 100 dolarów w konkursie „Dollar Newspaper” za opowiadanie „Złoty żuk”. Pomimo niedoceniania jego twórczości, Poe de facto położył podwaliny pod powieść detektywistyczną. Metody dedukcyjne jego bohatera C.A. Dupina („Zabójstwo przy Rue Morgue”, „Tajemnica Marii Roget”, „Skradziony list”) kontynuował potem Sherlock Holmes, stworzony przez Arthura Conana Doyle’a. Inspiracji twórczością Poego znajdziemy więcej. Robert L. Stevenson w przedmowie do „Wyspy skarbów” przyznał otwarcie, że czerpał z Poego. „Dr Jekyll i Mr Hyde” wywodzą się z „Williama Wilsona”, nawiązania do „Maski Czerwonego Moru” odnajdziemy w słynnym „Lśnieniu” Stephena Kinga, a Juliusz Verne pokusił się o napisanie kontynuacji „Opowieści Arthura Gordona Pyma z Nantucket” pod tytułem „Lodowy sfinks”. Niewątpliwie Poe ma duże zasługi w rozwoju powieści detektywistycznej oraz literatury grozy. Fiodor Dostojewski tak podsumował amerykańskiego twórcę: „Osobliwością jego wyobraźni, nie spotykaną u nikogo innego, jest potęga szczegółu. W opowieściach Poego wszystkie szczegóły obrazu czy zdarzenia rysują się tak ostro, że w końcu musi się uwierzyć w jego prawdopodobieństwo i rzeczywistość, choćby było całkiem niemożliwe i nigdy nikomu nie przytrafiło się jeszcze”.